Ocean spokoju…
… to było pierwsze co przyszło mi do głowy po pierwszym spotkaniu Ani i Piotra. Byli spokojni odzień, który planują. Ten spokój przeniósł się również na dzień ślubu, czas który spędziłem w ich towarzystwie biegł spokojnie, bez niepokoju czy niepotrzebnych zrywów. Bardzo mi się to podobało!
Na przygotowaniach u Ani miałem przyjemność spotkania kogoś znajomego. Kogoś kto z włosów Panien Młodych tworzy zapierające dech fryzury. Oczywiście mowa tu o Zaczarowanych Warkoczach. W wolnej chwili a z racji małej odległości Piotra od Aniu, udałem się również na jego przygotowania. Tu z nikim znajomym czy nie znajomym się nie spotkałem, bo oczywiście Piotr przygotowywał się w gronie najbliższej rodziny. Ale za to dowiedziałem się, iż zanim Piotr wybrał drogę do pozostania lekarzem, grał na perkusji i ponoć nawet całkiem nieźle!
Dalej mógłbym pisać o wspaniałym first look, w ogrodzie a następnie o pięknym drewnianym kościele w, którym odbyła się ceremonia! A kościół był wypełniony po brzegi. Potem o weselu w pięknym obiekcie na brzegu jeziora i kończył bym opis niesamowity plenerem na terenach zalewowych… Ale ja już tak bardzo chcę się podzielić z Wami tym reportażem, że zapraszam do oglądania!
Fryzura: Zaczarowane Warkocze
Ceremonia: Kościół św. Leonarda w Słupcy
Wesele: Dom Wypoczynkowy “Pod Strzechą” w Giewartowie